Taak. Niektórzy już pewnie zapomnieli, iż robię metamorfozy na blogu, dlatego teraz siedzę przy rytmach Mariny Lambrini Damandis i myślę, że może jednak czas coś napisać. Bo wiecie, nie pisałem dlatego, że mi się nie chciało, cholernie mi się nie chciało, a żeby coś zrobić ładnie to trzeba chcieć, nie? A jak się już zabierałem, to twarz uczestniczki z tej metamorfozy, tak mnie rozwalała, iż nie mogłem się skupić. Od razu mówię, ta metamorfoza, pierwsza od dawna, nie będzie najlepsza, brzydka twarz, mało kosmetyków, ja nic nie wymodzę z czymś takim.
Przed: Tak jak mówiłem, obrzydliwe części twarzy. Nierówny makijaż, w dodatku warstwy nie zakrywają się, są oddzielnie, to wygląda głupio, i ta fryzurka, ja rozumiem, ona czasem pasuje, ale nie do tego...
Po: No więc nic ciekawego nie wymodziłem, z taką liczbą kosmetyków... Makijaż w kolorach czerni, różu, fioletu i żółci. Trochę pudru do rozjaśnienia twarzy. Różowa szminka... Opuściłem brwi i nos. Pomalowałem na czarno brwi i włosy, oraz zmieniłem fryzurę.
Przed: Jest przeciętnie, nie lubię tej kurteczki, wygląda jak skurczona w praniu.
Po: Masz mało ciuchów, nie wykombinowałem wiele, elegancka sukienka na bal organizowany na statku najlepszej jakości, o! Nie miałaś ciekawych butów, więc dałem te z puszkiem, no ale najlepsze to one nie są...
Screen:
4 komentarze:
podziwiam cię, ta metamorfoza jest po prostu świetna *.*
Zgadzam się ! (:
Och, doprawdy?, ja sądzę, że robiłem już lepsze.
A tam . :3
Prześlij komentarz